Blog

2009-07-22

Bo jest demokracja

Czy na pewno rozumiemy czym jest demokracja? Czy dzisiaj wystarczy już być Polakiem, by prawo traciło swoje znaczenie i moc? Mam nadzieję, że nie, a powyższe stwierdzenia świadczą tylko o niezrozumieniu wartości pojęć demokracja i Polak.

Podróże kształcą, nawet te codzienne z Siedlec do Warszawy i z powrotem. Pociąg to dobre miejsce na obserwację ludzkich zachowań, wysłuchanie opinii, ba … możliwość wymiany poglądów i doświadczeń. Daje również możliwość kontynuacji żarliwych sporów w dniu następnym, bo przecież do pracy dojechać trzeba. Ta kilkunastogodzinna przerwa pozwala na zebranie kolejnych argumentów, kontrargumentów i ciętych ripost by móc zatriumfować wobec współpodróżnych intelektualnym nokautem adwersarza. Te często żarliwe spory przerywane są przez kontrolerów - i to bynajmniej nie zagadnień poruszanych przez dyskutantów – a legalności korzystania środkiem komunikacji publicznej. Zdarza się także, że dają oni powody do „wzięcia na tapetę” kolejnych obszarów ludzkiej egzystencji. Tak było i dzisiaj.

Gdy tylko zdążyliśmy ruszyć ze stacji Siedlce, dwóch młodych, dobrze zbudowanych panów przypięło do koszulek identyfikatory, z których jasno wynikało, iż nie są zwykłymi podróżnymi, a wręcz przeciwnie, w odróżnieniu od innych oni mieli władzę. Od razu sprawnie ruszyli pomiędzy siedzenia by zgodnie z przydzielonymi im zadaniami wykonać swoją pracę. Tuż obok mnie, zasapany i zmęczony kilkudziesięciometrowym biegiem do pociągu zasiadł pan. Gdy tylko spoczął na siedzenie, cicho jak ninja, obok pojawił się pan z plakietką prosząc o bilet. Trochę potrwało zanim podróżny drżącą ręką odnalazł jakowyś dokument, który wręczył rewizorowi. I jakież było jego „zdziwienie”, gdy usłyszał spokojny, rzeczowy głos – ma Pan nieważny bilet, proszę o dowód osobisty. Cóż opisywać – awantura na czternaście fajerek. Krzyki, wrzaski, wołanie pomocy. „Jestem Polakiem, odczepcie się, jest demokracja, ludzie pomocy”.

No cóż, zdarza się. Raz na wozie, raz pod nim. Raz się uda przejechać na gapę, raz trzeba oddać Państwu co jego. Pewnie sytuacja jak wiele innych, ale … no właśnie. Jestem Polakiem i jest demokracja. Wypisz wymaluj kilkugodzinna zadyma na Placu Defilad. Tam też broniono demokracji. Tam śpiewano rotę, zmawiano modlitwę do Ojca naszego, tam lżono i pluto na policję, rzucano kamieniami i butelkami - bo przecież jest demokracja, bo przecież jesteśmy Polakami. I co z tego, że od kilku lat przeciągano termin eksmisji. I co z tego, że od ponad pół roku kupcy wiedzieli, że ostatecznie muszą opuścić nielegalnie użytkowany teren w centrum stolicy. I co z tego, że niezawisły sąd wydał ostateczny wyrok, z którego jasno wynika, że prawo jest po stronie samorządu. Przecież jest demokracja. Przecież jesteśmy Polakami.

Zastanawiam się skąd się bierze ta ignorancja i brak szacunku dla prawa. Dlaczego część dziennikarzy i polityków relacjonujących i komentujących burdę wszczętą przeciwko prawu z oburzeniem krytykuje raz stanowcze i brutalne, raz niemrawe i mało zdecydowane działania policji, próbującej zaprowadzić ład i porządek. Czy normalne w tym kraju jest to, że na przygotowywaną dużo wcześniej zadymę, na okazję której gromadzone były kamienie, gdzie barykadowano wejścia i wyjścia, zabiera się z sobą półtoraroczne dziecko? Czy to czasem nie jest świadome narażenie tego maleństwa na niebezpieczeństwo? Może się mylę? Może nie mam racji?

Ale przecież wolno mi – bo jest demokracja i jestem Polakiem.

Lista pozostałych wpisów w dziale aktualności

2015-06-29 Absolutorium
2015-02-27 Ja już wiem!
2014-07-01 Zmiana
2013-12-20 Budżet 2014
2013-09-04 Zło(ty) interes
2013-03-29 Dlaczego nie ...
2012-12-31 Budżet 2013
2011-11-11 Zwykli bandyci
2010-09-07 Dni z doradztwem
2010-07-12 Demos + cratos
2009-07-30 Parytety?
2009-05-07 Start kampani